W latach 90. w British Medical Journal przywołano przypadek budowlańca, który podczas pracy przedziurawił sobie na wylot but gwoździem. Wyglądało to bardzo poważnie, a mężczyzna skarżył się na ogromny ból. Usunięcie gwoździa było możliwe dopiero po podaniu bardzo mocnych środków przeciwbólowych. Na koniec okazało się, że gwóźdź nie uszkodził żadnego palca, a mężczyźnie faktycznie nic się nie stało.
W 2007 roku Moseley i Artz przeprowadzili eksperyment, w którym badanym przykładano do dłoni zimny kawałek metalu. Jednej grupie badanych podczas eksperymentu pokazano czerwone światło, drugiej niebieskie. Osoby, które obserwowały czerwone światło o wiele częściej skarżyły się na ból i wysoką temperaturę metalu od osób, które obserwowały niebieskie światło. Liczył się kontekst.
Nauczyliśmy nasz mózg odbierać czerwony kolor jako formę ostrzeżenia/zagrożenia. Mózg zareagował adekwatnie do kontekstu – zaczął generować ból. To samo zjawisko zaobserwowano w eksperymencie z hełmem, podczas którego poziom bólu u badanych był w całości uzależniony od sugestii badaczy.
Jakie to ma znaczenie?
Uważajmy na kontekst! Kiedy przytrafi nam się kontuzja najgorszą możliwą opcją jest zaprzestanie ćwiczeń. Osoby, które borykają się z kontuzją często słyszą, że nie powinny robić tego i tamtego, nie wolno im podnosić, ćwiczyć, schylać się itp. W ten sposób budujemy kontekst, w którym zaczynamy każdy ruch kojarzyć z bólem, niezależnie od tego czy nasze ciało faktycznie w danej chwili jest uszkodzone czy nie. Jeżeli ktoś przekonuje cię, że dalszy trening będzie tylko pogarszał sprawę, to jest duża szansa, że tak właśnie będzie nawet jeżeli nie ma to nic wspólnego z prawdą.
Co w takim razie robić w przypadku kontuzji?
Skonsultuj się z fizjoterapeutą. Znajdź takie zakresy ruchu i regresje (!) ćwiczeń, które możesz wykonać bez bólu. Trzymaj się ich i ćwicz. Co kilka tygodni sprawdzaj stare zakresy i progresje. Buduj kontekst, w którym Twoje ciało jest silne i zdrowe.