Lubię trenować bo sprawa mi to frajdę, lubię też czytać o fizyce teoretycznej bo nierzadko prowokuje to do grubszych rozkmin nad światem i otaczającą nas rzeczywistością. Czasami obie te rzeczy – trening i fizyka łączą się w mojej głowie w jakiś dziwny sposób i rzucają nową perspektywę, na zdaje się nudne, przerzucanie ciężarów nad głowę. Z kilkoma większymi i mniejszymi refleksjami z pogranicza tych dwóch światów dzielę się z Wami poniżej.
JAK ŻYĆ DŁUŻEJ?
W 1905 roku Einstein opublikował szczególną teorię względności. Dzięki niej zrozumieliśmy, że czas jest względny i nie ma jednego, uniwersalnego pojęcia czasu, które obejmowałoby cały Wszechświat. Jednym z najważniejszych elementów wpływających na czas jest prędkość. Słynny paradoks bliźniąt (który w rzeczywistości nie jest żadnym paradoksem) zakłada, że bliźniak wystrzelony w kosmos i poruszający się z prędkością zbliżoną do prędkości światła (299 792 458 m/s) starzeje się wolniej w odniesieniu do brata, który pozostał na Ziemi.
Fotonów poruszających się z prędkością światła zjawisko czasu w ogóle nie dotyczy. Oczywiście nikt z nas nie jest w stanie rozpędzić się do takich prędkości, ale dyletacja czasu (oczywiście na o wiele mniejszą skalę) zachodzi również przy mniejszych prędkościach. Poprawki uwzględniające teorię Einsteina są krytycznie ważne dla np. poprawnego działania GPS. Różnice w pomiarach występują nawet w odniesieniu do ludzi lecących samolotem.
Uogólniając można powiedzieć, że ruch wydłuża życie. Być może nigdy nie wsiądziesz do rakiety kosmicznej i nie wrócisz na Ziemię młodszy o kilkadziesiąt lat od reszty populacji, ale zawsze możesz podjąć się jakiejś aktywności i zacząć się ruszać. Dzięki temu będziesz żył dłużej (i prawdopodobnie lepiej) aniżeli osoby o siedzącym trybie życia. W odniesieniu do nich, Twój czas będzie płynął inaczej. W wieku 30,40 czy 50 lat będziesz miał zupełnie inne odczucia co do swojego wieku aniżeli niektórzy inni Twoi rówieśnicy.
RUCH TO ŻYCIE (dosłownie)
Słyszeliście kiedyś o zasadzie nieoznaczoności Heisenberga? Facet w 1927 roku odkrył, że nie da się jednocześnie określić pozycji i prędkości danej cząstki. Musimy wybrać jedno albo drugie. Jeżeli określisz dokładną pozycję – prędkość stanie się nieokreślona. I na odwrót.
Poza tym, że jest to fascynujące prowadzi też do jednego, bardzo ciekawego wniosku – wszystko musi pozostawać w ciągłym ruchu. Gdyby jakaś cząstka była faktycznie nieruchoma moglibyśmy określić zarówno jej pozycję jak i prędkość (która byłaby w tym wypadku zerowa). Zasada Heisenberga mówi nam jasno, że cały Wszechświat pozostaje w ciągłym ruchu. Nie tylko gwiazdy i planety, ale i wszystkie jego najmniejsze części składowe jakie kiedykolwiek udało nam się zaobserwować. To wszystko ciągle się rusza. Głupio byłoby w tym wypadku samemu tylko siedzieć i nic nie robić.
JAK ROBIĆ WIĘCEJ SNATCHY?
Kiedy ponad 100 lat temu narodziła się mechanika kwantowa większość ludzi łapała się za głowę – jak w ogóle rozumieć jej założenia. Nieoznaczoność, splątanie i superpozycje kwantowe – wszystko to przeczyło ludzkiej intuicji. Wyglądało na to, że język którym posługujemy się na co dzień był coraz bardziej bezużyteczny w interpretowaniu mechaniki kwantowej. Fizycy, którzy opowiadali się za tzw. kopenhaską interpretacją fizyki kwantowej lubili posługiwać się hasłem „zamknij się i licz”. Zamiast tracić czas na zbędną filozofię i zastanawianie się co to znaczy, że elektron jest naraz i tutaj i tam i wszędzie naraz należało po prostu rozwiązywać działania. Myślę, że hasło „zamknij się i licz” doskonale pasuje do czasówek z kettlami. Zamiast zaśmiecać sobie głowę zbędnymi przemyśleniami „czy dam radę?”, „O Boże, ale to będzie ciężkie”, „zaraz umrę” trzeba się zamknąć, złapać kettla i po prostu liczyć. Powtórzenie po powtórzeniu.
NIE MA NAJLEPSZYCH ĆWICZEŃ
Jednym z elementów mechaniki kwantowej, który najmocniej wstrząsnął naszym rozumieniem rzeczywistości był jej probabilistyczny charakter. Einstein nie mógł pogodzić się z ideą, wedle której nie jesteśmy w stanie określić dokładnego położenia elektronu, a jedynie jego prawdopodobieństwo. Bez dokonania pomiaru, elektron (jak i inne cząstki) opisywane są jedynie przez fale prawdopodobieństwa. Sam elektron nie ma określonego położenia. Aż do momentu pomiaru, kiedy to następuje redukcja funkcji falowej i cząstka zajmuje konkretne położenie.
Na podobnej zasadzie nie zawsze jesteśmy w stanie określić, jakie cechy motoryczne de facto rozwija konkretne ćwiczenie bez nakreślenia kontekstu (dokonania pomiaru). Dopóki tego nie zrobimy, swing jest zarówno ćwiczeniem budującym wytrzymałość jak i ćwiczeniem nakierowanym wyłącznie na budowanie siły. To zależy od tego, co kontekst mówi na temat ciężaru, ilości powtórzeń czy użytej techniki.
Szufladkowanie rwania z odważnikiem mianem cardio jest pomyłką. W jednym treningu snatch może być wykorzystany w ramach cardio, w innym jako narzędzie do budowania siły/mocy na niskim zakresie powtórzeń i z wysoką intensywnością. Dopóki nie określimy kontekstu snatch może być używany do jednego i drugiego. Nie ma określonego zastosowania. Tak jak elektron nie ma konkretnego położenia bez dokonania pomiaru.
Jedyna różnica jest taka, że odpowiedni kontekst pozwoli nam dokładnie określić rolę danego ćwiczenia, a położenia elektronu w eksperymentach jest losowe. Także myśląc o treningu i oceniając treningi innych nie zaniedbujcie kontekstu!
A CO JAK NAM NIE WYJDZIE?
Jeśli nie poszło Ci na zawodach albo spaliłeś swoje SSST, zawsze możesz pocieszyć się, że w innym świecie zrobiłeś dużo ponad zakładaną liczbę powtórzeń. W 1957 roku Hugh Everett wprowadził nową interpretację mechaniki kwantowej, zgodnie z którą nie dochodzi do żadnego kolapsu funkcji falowej, a rzeczywistość rozszczepia się na kolejne, alternatywne uniwersa, do których nie mamy dostępu. Cząstka w świecie kwantowym nadal podąża różnymi możliwymi ścieżkami naraz, my jako obserwatorzy mamy jednak dostęp tylko do jednej ze ścieżek, przypisanej naszej rzeczywistości. To tylko jedna z wielu możliwych interpretacji, na którą rzecz jasna nie ma obecnie żadnego dowodu (jak i na wiele innych). Być może jednak gdzieś tam daleko wygrałeś swoją kategorię, zrobiłeś świetny trening, pobiłeś rekord świata, albo zamiast zajmować się kettlami zajmujesz się zawodowo szyciem swetrów. A może zamiast się nad tym zastanawiać musisz po prostu więcej ćwiczyć 🙂
Trenujecie, czytajcie książki o fizyce i bawcie się dobrze!